"Powierzchnia, która wciąga głębiej" [recenzja#11]
Niewiele czytam… szczególnie ostatnio, kiedy stoją nade mną czarne chmury depresji. Ale jak już coś wezmę do ręki to … jest to coś naprawdę godnego polecenia!
Jestem zakochana w powieściach pisanych przez Panią Katarzynę Targosz!
„Szlak Kingi” i „Sanatorium Doktora Kramera” przeczytałam z ogromną przyjemnością.
Nie inaczej było z najnowszą książką Pani Kasi pod tytułem: „Powierzchnia”.
Już sam fakt, że autorka spełniła moje marzenie i mogłam czytać książkę z osobistą dedykacją dla mnie, wzbudzał we mnie wiele przyjemnych emocji.
Sama powieść, czekała trochę na półce, zanim zagłębiłam się w dalsze losy Kingi, Michała i innych bohaterów. Jednak jak już za nią chwyciłam, to pochłonęłam ją w kilka dni. To wciąga i uzależnia! Ta książka, jak i wcześniejsze pozycje są GENIALNE!
Mnie jednak najbardziej poruszyły słowa napisane przez autorkę na końcu, których się zupełnie nie spodziewałam. Te szczere zdania, pokazujące walkę pisarki, były dla mnie ogromnie ważną lekcją.
Pani Katarzyna wspominała o ciężarze jaki czuła na swoich barkach. Wcześniejsze książki cieszyły się bardzo dużym uznaniem i wcale nie dziwię się, że chciała wypaść jak najlepiej. To chyba naturalne, że nie chce się zawieść, że nie chce się pokazać, że jest się słabszym, kiedy osiągnęło się już jakiś poziom.
I to właśnie w tym momencie, pojawia się ryzyko, że powierzchnia przysłoni naszą głębię.
Jesteśmy przecież tylko ludźmi. Nawet jeśli osiągnęliśmy już coś bardzo dużego, może przyjść czas, kiedy będziemy słabsi. A to przecież takie nieidealne… To takie nie na dzisiejsze czasy. Jak można napisać coś słabszego? Jak można zrobić coś gorzej?
Dążymy wciąż w górę.
Wciąż starając się być lepsi, doskonalsi… I strasznie się w tym gubimy!
Sama czytając „Powierzchnię”, czułam na swoich plecach ciężar napisania recenzji, która chociaż w minimalnym stopniu dorówna, tej napisanej do książki „Szlak Kingi” z której byłam taka dumna. Którą, ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu, docenili również inni.
Jak bardzo jestem wdzięczna Pani Kasi, za te szczere słowa na końcu książki,
po przeczytaniu których, zdjęłam ciężki plecak i zrozumiałam, że nie muszę zawsze być superbohaterem.
„Powierzchnia” to powieść, której liczne fragmenty dotykały mnie tak bardzo,
że robiłam sobie ich zdjęcia, aby móc do nich wracać.
„Powierzchnia” to powieść, która przypomniała mi, że życie, to ciągły szlak
na którym Bóg chce dokonywać wielu cudów, jeśli tylko Mu na to pozwolimy.
„Powierzchnia” to w końcu książka, dzięki której chociaż w minimalnym stopniu, pozwoliłam sobie na słabość.
To nie jest zwykła opowieść, którą po przeczytaniu po prostu odłożysz.
To opowieść z wiarą, która może zmienić Twoje serce.
Jesteśmy ludźmi. Lepsze i gorsze chwile są częścią naszego życia.
Nie pozwólmy, by powierzchnia idealności zamykała nas na głębię tego,
kim naprawdę jesteśmy. A jesteśmy piękni w swojej nie idealności.
Dziękuję Autorce za trud włożony w napisanie kolejnej powieści
oraz za egzemplarz z autografem.
P.S. Pani Katarzyno – robi Pani kawał dobrej roboty!