Moje życie jest nudne...
Nie znoszę porównywania się z innymi. Jak przysłowiowa czerwona płachta na byka, działają na mnie słowa: „Przecież inni mają gorzej”. Poziom mojej irytacji sięga zenitu, kiedy ktoś rzuca tekstem: „Drugi na Twoim miejscu podstąpiłby inaczej”.
Nie jestem inni, nie jestem drugi – jestem sobą i pozwólcie mi przeżywać życie po swojemu. Pozwólmy każdemu z osobna przeżywać to co czuje tak jak tego potrzebuje.
To, że inni mają gorzej, nie oznacza, że ja mam przestać płakać kiedy dzieje mi się krzywda. A to, że ktoś inny postąpiłby inaczej, nie oznacza, że ja postępuję źle.
Tak więc, ja staram się po prostu robić swoje i nie porównywać się do kogoś innego. (Co oczywiście nie jest tak łatwe w dzisiejszych czasach – od małego jesteśmy bombardowani: „Ale Zosia zjadła, a Ty jeszcze nie”, „a Franek posprzątał zabawki, a Ty siedzisz i płaczesz” – więc i ja podświadomie porównuje się z innymi i to nawet bardziej niż mi się wydaje – ale dziś nie o tym chciałam.)
Starając się „robić swoje” często gubię się i nie dostrzegam, że mam tak wiele. Że robię często „więcej niż inni”. I nie chodzi mi tutaj o to, że jestem lepsza…
Kiedy myślałam o czym by napisać kolejny wpis, aby odkurzyć blogową stronę, pierwsze co przyszło mi do głowy to stwierdzenie: „Ale przecież moje życie jest nudne? Co ja mam niby napisać?”
A później zaczęłam to rozkładać na czynniki pierwsze (dorzuciłam porównanie z innymi) i zrozumiałam, że:
- jestem żoną wspaniałego mężczyzny, który kocha mnie mimo wszystko – nie każda kobieta jest taką szczęściarą jak ja! Mogę więc spróbować dać Wam odrobinę nadziei na to, że naprawdę się da – może podrzucić kilka życiowych rad z mojej historii, której naprawdę daleko do tych z romantycznych filmów,
- „pokonałam” depresję (słowo pokonałam celowo w „..”, bo z szacunkiem podchodzę do tej choroby mając świadomość, że to walka do końca życia) – zeszłam z leków i dzięki pomocy najbliższych oraz specjalistów jestem na naprawdę dobrej drodze, aby „normalnie żyć”. Mogę więc spróbować podnieść Was na duchu, że mimo iż wymaga to wiele wysiłku naprawdę da się wyjść na prostą.
- pracuje w branży i firmie, w której się spełniam i czuję ogromną satysfakcje z tego co robię – ach te stereotypy o pracy: że męczy, że idzie się tam tylko żeby zrobić swoje i do widzenia. Ja znalazłam swoje powołanie. Znalazłam miejsce w którym na dany moment, czuję się naprawdę szczęśliwa. Znalazłam pracę w której nie odliczam ile zostało jeszcze godzin do końca, bo czas upływa mi często zbyt szybko. Mogę więc spróbować przekonać Was, że naprawdę praca może dawać ogromną satysfakcję.
- spełniam swoje marzenia grając w drużynie piłkarskiej – marzyłam o tym od dziecka! Pamiętam jak w podstawówce na jednej z lekcji w-f rozmawiałam z nauczycielką, że chciałabym w przyszłości być piłkarką. Musiałam poczekać na to kilkanaście ładnych lat, ale udało się! Mogę więc spróbować zmotywować Was do tego, abyście poświęcili czas i siły na spełnianie marzeń, bo naprawdę warto.
Myślę, że to nie jest koniec listy, bo mam w sobie tyle optymizmu, zapału i sił,
że wystarczyłoby dla kilku osób.
Zestawiając to wszystko z życiem przysłowiowych „innych osób”, wyszło mi, że mam naprawdę MEGA INTERESUJĄCE ŻYCIE! I tym, będę chciała się z wami dzielić, inspirując, aby zmienić narzekanie w działanie :)
Błogosławię
Monika
P.S. Stwierdzenie, że moje życie jest interesujące to moja własna subiektywna opinia. Nie musicie się zgadzać :D To nie matematyka- tutaj 2+2 nie musi równać się 4. Najważniejsze jest to, że ja się w tym wszystkim odnajduję i kocham to! Wy szukajcie swojej drogi :)
댓글