"Nie jestem superbohaterem!" [recenzja#10]
„Nie możesz powiedzieć, że nie jesteś superbohaterem! Nie możesz powiedzieć nikomu, że przeżywasz problemy.” Na te zdania natrafiłam podczas lektury książki
„Uwierz, że możesz” (autor Jentezen Franklin), w momencie, kiedy zastanawiałam się w jaki sposób napisać recenzję.
Z jednej strony bardzo chciałam przedstawić tę pozycję jako ogromnie motywującą i zagrzewającą do walki. Jako taką, która daje ogromnego kopa. Chciałam pokazać jak wiele radości w moim życiu daje mi realizować pasji, spełnianie marzeń i robienie tego co kocham.
Chciałam napisać przemowę motywacyjną, w której zachęciłabym cię, żebyś zaczął robić to co sprawia ci największą frajdę, pomimo trudności.
Jednak coś mnie powstrzymywało. Coś powodowało, że nie było we mnie tego przesłania. Słowa nijak nie układały się w całość.
Mój „pisarski instynkt” pojawił się w momencie, kiedy przeczytałam zdanie, że nie mogę powiedzieć przecież nikomu, że nie jestem superbohaterem. Że czasami też sobie nie radzę.
To był moment w którym wiele zrozumiałam. EUREKA!
„Chcesz Monia, przedstawić siebie jako superhero” – myślałam – „jako kogoś kto śmiga drogą życia po marzenia i spełnia je jedno po drugim. A przecież wiesz, że za tym wszystkim stoi ogromna praca, wiele wyrzeczeń i trudności. Napisz właśnie o tym…”
Więc chcę to właśnie uczynić!
Dążenie do marzeń to nie droga usłana różami. Mało tego! Czasami to ogromny ból związany z walką z samym sobą czy doświadczaniem przykrości od innych. Idąc drogą ku marzeniom, nieraz spotykamy się ze strachem, zniechęceniem, czy wyśmiewaniem.
Tak! Ja też tego doświadczam!
Dla przykładu, że nie jestem superbohaterem, któremu z łatwością wszystko przychodzi, powiem ci, że realizacja mojego największego marzenia jakim jest gra w klubie piłkarskim, wymagała ode mnie nie małego trudu. (Nadal wymaga i jestem świadoma, że przyjdą jeszcze niejedne trudności.)
Początkowo, gdy zaczynałam chodzić na treningi, ZMUSZAŁAM SIĘ! Zmuszałam się, aby iść na trening, aby nie poddać się głosom w mojej głowie: „Nie dasz rady! Jesteś beznadziejna! Zostań w domu! Nie ośmieszaj się!”
A podczas ćwiczeń zamiast cieszyć się grą, prawie całą swoją energię skupiałam na tym, aby nie wpaść w panikę i nie uciec.
Z czasem jest coraz lepiej. Moja kondycja się poprawiła, poznałam dziewczyny z drużyny. Gra w piłkę i adrenalina rywalizacji daje mi ogromną radość
i pozytywnego kopa. Życie zaczyna mieć sens!
Tak, spełnianie marzeń jest genialne! Ale pamiętaj, że nikt nie jest superbohaterem. NIKT! Nikt od razu nie urodził się geniuszem. Nie ma osób, które nie mierzą się z trudnościami. Są tylko tacy, którzy to ukrywają.
Pomyśl co lubisz? Zacznij to robić pamiętając, że jesteś tylko człowiekiem, który uczy się i popełnia błędy.
A w rozpoczęciu drogi po marzenia pomoże ci książka „Uwierz, że możesz”, którą z serca polecam.
Czas, aby marzenie stało się rzeczywistością!
Do boju! Błogosławię, Monika