Zdobywaj najwyższe szczyty!
Miniony piątek (15.06.2018r.) zostanie w moich wspomnieniach na bardzo długo. Nie boję się powiedzieć, że był to najszczęśliwszy dzień w moim życiu! Dlaczego?
Właśnie tego dnia otoczona gronem rodziny i wielu wspaniałych przyjaciół i znajomych odebrałam dyplom ukończenia studiów oraz prawo wykonywania zawodu. Oficjalnie i uroczyście cieszyłam się ze zdobycia tytuły lekarza weterynarii. Tak bardzo wymarzonego!
Ten dzień był bardzo wyjątkowy! Zawsze coś mnie ruszało, jak oglądałam na filmach wręczanie dyplomów ukończenia studiów. „Teraz” ja stałam w todze i czekałam na moment wyjścia na środek, by dziekan mógł wręczyć mi dyplom.
Niezwykłą wartość tej chwili nadały wieloletnie wysiłki jakie włożyłam, aby osiągnąć cel, by zrealizować swoje marzenie. Przez osiem lat, czyli od momentu, kiedy tak bardzo rozpaliła się we mnie weterynaryjna pasja, spędziłam wiele godzin podczas nauki. Siedziałam nad książkami przed maturą. Zawalałam dnie i często noce nad notatkami w czasie studiów. Cieszyłam się z każdego zdanego kolokwium, płakałam po nieudanych próbach. Mimo wszystko szłam do przodu, a czasami zatrzymywałam się by odpocząć. Momentami nauka była przyjemnością, a niekiedy ogromną męczarnią. Bardzo często zasypiałam nad książkami pomimo wypitej kawy! W niektórych sytuacjach profesorowie wyciągali pomocną dłoń, puszczając z „trzy minus”. A niekiedy ilość materiału gromadziła się tak bardzo, że nie wiadomo było jak się z tego wszystkiego „wygrzebać”.
Mimo ogromu nauki, studia to dla mnie także przyjaźnie i znajomości jakie (mam nadzieję) zostaną na długie lata. Miniony piątek, również dlatego stał się wyjątkowy, że byli przy mnie moi najbliżsi, którzy mnie wspierali oraz byłam wśród osób, które razem ze mną podążały wyboistą drogą. Mogliśmy wspólnie cieszyć się, że daliśmy radę! Że wytrwaliśmy! Wspomnienia czasu nerwowych przygotowań przed kolokwiami, dzielenia się notatkami, „udawania”, że notuje się na wykładach, to wszystko zostanie ze mną na długie lata. Gdyby nie ludzie, ten sukces nie miałby tak dużego znaczenia.
Kiedy wybierałam się na te studia, często słyszałam, że jest to bardzo trudny kierunek. Przez całą moją drogę studencką nie dopuszczałam do siebie tej myśli. Nie patrzyłam na to ile przede mną, ale krok za krokiem szłam do celu (no może czasami tylko dreptałam). Dziś jednak patrząc na to wszystko, zdecydowanie podpisuję się pod tym zdaniem. Weterynaria to bardzo wymagający kierunek! Ale jak widać da się ją ukończyć!
Radość tego dnia wypełniona była również tym, że już pracuję w zawodzie i jestem w Warszawie, tak jak marzyłam. Przezwyciężyłam swoje lęki i obawy. Robię to co kocham w miejscu, które mi się podoba. Mogłam w pełni cieszyć się, że to co 8 lat temu było tylko marzeniem, dziś stało się rzeczywistością. Podpisy swojego nazwiska jakie ćwiczyłam, teraz mogę naprawdę używać! Pieczątkę, którą kiedyś sobie „rysowałam”, dziś mogę naprawdę zrobić! Prawo wykonywania zawodu innych lekarzy, na które kiedyś patrzyłam, dziś mogę włożyć z swoim nazwiskiem w ramkę! Powiedzenia do znajomych „pani doktor”, dziś stają się rzeczywistością!
To niezwykłe uczucie, kiedy po tylu latach, tylu wysiłkach osiągasz to co sobie założyłeś! To cudowna sprawa móc cieszyć się z tyloma osobami! To przepiękne doświadczenie ukoronowania trudów! To ogromna radość! I wdzięczność!
Na pożegnanie nasz opiekun roku zacytował słowa piosenki: „szczęśliwej drogi, już czas!”. W życiu są momenty w którym coś się kończy, a coś innego zaczyna. Dziś, patrzę na te minione lata, jako na ogromną lekcję. Chcę postawić sobie kolejne cele i tak samo wytrwale dążyć do ich spełnienia.
Droga do marzeń często jest bardzo kręta, wyboista i trudna. Miniony piątek był przepięknym dniem, ale nie tylko dlatego, że dopięłam swego. W głównej mierze to droga jaką podążałam nadała temu wszystkiemu tak ogromnej wartości!
Dziś chciałabym powiedzieć ci o dwóch rzeczach.
Po pierwsze: mierz wysoko i wytrwale dąż do tego, bo jesteś w stanie osiągnąć wszystko co sobie wymarzysz!
Po drugie: nie skupiaj się tylko na celu, ale ciesz się droga i doceniaj każdą chwilę w swoim życiu.
Skoro mnie się udało to i ty dasz radę! Wiem to!
Oczywiście nic nie miałoby sensu, gdyby nie Bóg. To On mi towarzyszył i prowadził po tych zawiłych ścieżkach. Podnosił, kiedy ja już nie dawałam rady. Stawiał wspaniałych ludzi, którzy mnie wspierali. Dziękuję Ci Jezu!
A ty, powiedź dziś Mu o swoich planach. Porozmawiajcie razem o twoim życiu. Zapytaj jaka jest twoja droga. Z Nim wszystko jest możliwe!
Nie bój się, wypłyń na głębie. Możesz osiągnąć o wiele więcej, niż sobie wyobrażasz. Zrób to o czym od dawna myślisz, ale coś cię powstrzymuje. Po prostu idź! Zrób kolejny krok!
Błogosławię Monika