"Nieustraszona" - książka inna niż myślałam [recenzja#1]
Jakiś czas temu otrzymałam od Magdy propozycję współpracy w napisaniu podwójnej recenzji książki "Nieustraszona" Sonji Corbitt. Magda prowadzi blog Biegnąc pod wiatr, na którym znajdziecie wiele recenzji ciekawych pozycji książkowych i nie tylko. Serdecznie zapraszam. Poniżej natomiast owoce naszej pracy. Oto co ja napisałam po lekturze książki:
„Nieustraszona” – książka inna niż myślałam
Jeśli szukasz książki, która w cudowny sposób odmieni Twoje życie... Jeśli szukasz książki,która sprawi, że od razu po przeczytaniu staniesz się odważna i gotowa do przezwyciężania trudności… Jeśli szukasz książki, która w jednej chwili spowoduje, że zmienisz swoje podejście do samej siebie, to… .... „Nieustraszona” zdecydowanie nie jest tą książką, której szukasz.
Dostałam tą książkę w czasie, gdy miałam trudne dni. Pociągnięta swoim optymizmem i nadmiernym entuzjazmem liczyłam, że rozwiąże moje problemy. Byłam wręcz przekonana, że przeczytam hasła i zdania, które tak bardzo mocno mnie naładują, że będę w stanie góry przenosić. Że już nic nie stanie mi na przeszkodzie, bo przecież jestem nieustraszona.
Jak ogromne było moje zdziwienie jak z każdą czytaną stroną słabł mój optymizm. Kiedy każda strona wypełniona była jakimiś poważnymi odniesieniami do tego skąd się wziął grzech, jakieś powroty do aniołów, Adama i Ewy. Do tego pełno cytatów z innych książek i Pisma Świętego. W mojej głowie pojawiły się myśli: „Ale co to ma być? Przecież to miała być lekka lektura, która miała sprawić, że stanę się nieustraszona! A to? Przecież czytanie tej książki wymaga tak wiele wysiłku! Gdzie są hasła w stylu „dasz radę!”, „idź walcz!”, „na pewno zwyciężysz!”? „
Zrozumiałam o co chodzi będąc dopiero na 47 stronie. Autorka jakby czytając w moich myślach odpowiedziała mi, pisząc: „Być może czujesz się znużona ciągłym cytowaniem przeze mnie fragmentów z Pisma Świętego, ale nie zamierzam się w tym ograniczać, bo to są właśnie wspomniane wcześniej „gładkie kamienie” (odniesienie do Słowa Bożego które jest skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny).”
Po lekturze tej książki zrozumiałam, że bycie nieustraszoną w życiu to wcale nie „emocje”, to nie entuzjazm, to nie optymizm, to nie czucie się fajnie. Być nieustraszoną to walczyć ze swoimi słabościami, to codziennie podejmować wysiłki by dobrze wykonywać swoje obowiązki, to znosić trudy dnia. Bycie nieustraszoną to mozolna i ciężka praca. Aby być nieustraszoną trzeba podjąć „męską decyzję” i przeć na przód pomimo wiatru. Wiatru, który wieje nam nieraz w twarz, niekiedy dodatkowo sypiąc do tego piaskiem po oczach tak, że łzy spływają po policzkach i nie da się ich opanować. Nieustraszoną nie jest ta, która nie płacze, ale ta która pomimo bólu, pomimo cierpienia, pomimo trudności, pomimo łez wstaje kolejnego dnia rano i walczy!
Książka ta nie zmieni Twojego życia od razu. Książka nie jest łatwa. A nawet więcej! Jest napisana trudnym językiem. Jest także przepełniona odniesieniami do Twojego życia, które nie raz mogą spowodować, że powrócą trudne, bolesne wspomnienia, do których wcale nie będziesz miała ochoty wracać.
Jeśli więc szukasz łatwego życia, to nie ma sensu, abyś sięgała po tą książkę. Jeśli jednak chcesz ze swoim Mistrzem kroczyć dzielnie z podniesionym czołem… Jeśli chcesz codziennie pokonywać własne demony i kochać całym sercem… Jeśli jesteś gotowa na trudy i wyzwania… Jeśli jesteś gotowa porzucić łatwe, przyjemne życie, a masz pragnienie żyć naprawdę… ...to chwyć za tą książkę.
Weź ją do ręki i potraktuj jak przewodnik po duchowej walce. Wykonuj zadania i polecenia do jakich zaprasza autorka i stań się NIEUSTRASZONĄ! Stań się nieustraszoną dla siebie, dla swoich bliskich i dla innych ludzi, których Bóg postawi na twojej drodze.
Ja będę walczyć. Będę podnosić się pomimo upadków. Ja chcę być nieustraszona. A Ty?
A to recenzja Magdy:
No właśnie – a ja? Mnie ta książka zaskoczyła. Trochę wiedziałam o walce duchowej i rozeznawaniu duchów – rekolekcje ignacjańskie i czerpanie z tej duchowości zostawiło swoje. Tak mi się przynajmniej wydawało... Zauważyłam jednak, że korzystam ze swoich doświadczeń w sytuacjach wyjątkowych, a w codzienności...?
Jako nasz wróg i przeciwnik, szatan posługuje się naszym cierpieniem, by trzymać nas w niewoli lęku i braku przebaczenia – tak, abyśmy nie mogli w pełni zanurzyć się w Bożej miłości. Zranienia i cierpienie to najczęstszy punkt wyjściowy do ataków diabła, gdyż właśnie tam kryją się nasze najgłębsze, najmocniej utrwalone lęki. (str.122)
Te słowa wywarły na mnie ogromne wrażenie. Były początkiem rozmyślań o tym skąd bierze się mój grzech, moje najczęstsze walki i wady. Wydawać by się mogło, że one zwyczajnie są. Czy nie jest jednak tak, że każdy z nas zmaga się z czymś innym?
Lektura nie była dla mnie łatwa i przyjemna. Choć czułam, że prowadzi mnie ku dużemu dobru, to walka o owoce jest ogromna. Po przeczytaniu całości postanowiłam odłożyć ją na pewien czas i wracać do notatek i zaznaczonych fragmentów. Widzę, że mocno mnie dotknęła i nie jest to dotknięcie tylko emocji. Uderzyła w moją nie do końca poukładaną duchowość.
Sonja Corbitt stoczyła wiele bitew z szatanem i dzieli się swoimi sposobami walki z nim, demaskując jego sposoby działania. Pokazuje jak opracować dobrą strategię w oparciu o Słowo Boże, co owocuje życiem bliżej Boga, samego siebie i drugiego człowieka.
By pamiętać nad czym teraz pracuję zaczęłam nosić opaskę dołączoną do książki – bardzo fajna, choć zmywanie w niej sprawiło, że napis zaczął się zacierać (mam nauczkę!).
Bycie Nieustraszoną to walka każdego dnia. Czy ją podejmę – zależy tylko ode mnie. Polecam lekturę każdej kobiecie, która szuka impulsu do zmiany, tutaj na pewno go znajdzie.
W ostatecznym rozrachunku, aby pokonać własne demony i kochać całym sercem, potrzebujemy tylko jednego – Jezusa. To w Nim jestem nieustraszona. (str.266)
Z mojej strony chciałabym jeszcze dodać, że szczerze polecam tą książkę! Dziękuję Magda za zaufanie oraz Wydawnictwu eSPe za egzemplarze książki i opaski. Dziękuję także tobie, za to, że jesteś i towarzyszysz mi w mojej "blogowej przygodzie"! Błogosławię Monika