Pismo Święte (nie) dla każdego? [7]
Chcesz być świętym? Ja zdecydowanie CHCĘ! Tylko pytanie brzmi, jak to zrobić? Słowo „święty” kojarzy nam się z wielkimi postaciami, które wiele osiągnęły, wiele dokonały. Bardzo często nawet o tym nie myślimy, bo sami czujemy się tacy „przeciętni”.
Czym jest tak właściwie świętość? Świętość w moim odczuciu to staranie się o bycie lepszym, bycie bliżej Boga, bliżej człowieka - każdego dnia. Robienie małych kroków ku doskonałości w odniesieniu do SAMEGO SIEBIE, do swoich możliwości.
Często, kiedy ja robię mały krok, przezwyciężam jakąś swoją słabość, wkładam w to wiele wysiłku, zauważam, że i tak jestem daaaleeeko z tyłu za moimi znajomymi. Bo „on to potrafił tak już dawno”, a „ona nigdy z tym nie miała problemu”. Często także zauważam, że nikt nie zwraca na to uwagi. Najczęściej jestem wtedy przybita. Ja tyle się staram, przezwyciężam sama siebie, a w odniesieniu do innych wypadam tak słabo.
W mojej głowie, kiedy o tym myślę pojawia się jedno pytanie: „NO I CO Z TEGO? „ No i co z tego, że nikt tego nie zauważa? Zauważa to Bóg i jest ze mnie dumny! No i co z tego, że jestem nadal „gorsza” od innych? Jestem lepsza od siebie z wczoraj!
To właśnie jest świętość według mnie. Stawanie się, nawet najmniejszymi krokami, lepszym każdego dnia.
Proszę Cię, abyś nie patrzył na to, jacy są inni. Jezus uczy nas, że „komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą.” Łk 12, 48 Najczęściej porównujemy się do tych co więcej osiągnęli, którzy są „mądrzejsi” i gonimy za tymi „ideałami”. Przez to przegrywamy swoje życie. Być może im Bóg dał więcej niż mnie czy tobie, ale oni będą z tego rozliczani. A my (ty i ja) będziemy rozliczani z naszych postępów. Możemy stanąć przed Bogiem robiąc bardzo mały krok w swoim rozwoju, a będzie to znaczyło o wiele więcej, niż czyny osoby, która wiele otrzymała, a niewiele z tym zrobiła.
Ale po co ten wywód? Chcę cię zaprosić do tego, abyś nie zniechęcał się, jeśli uważasz, że nie umiesz się modlić. Być może dla ciebie, osoby która nigdy nie spotykała się z Bogiem, ogromnym krokiem będzie pierwsza rozmowa z Tatą, który jest w Niebie. Jeśli chcesz być świętym, nie porównuj się z innymi, ale rób małe kroki każdego dnia i ciesz się z każdego nawet najmniejszego sukcesu. Życie złożone jest z małych zwycięstw, które prowadzą nas ku zbawieniu – celowi naszego życia.
Usiądź dziś i porozmawiaj z Ojcem. Nie dla innych! Zrób to dla samego siebie! Jeśli wiesz, że nikt z twoich znajomych czy rodziny tego nie zrozumie, a chciałbyś podzielić się tym małym zwycięstwem i sukcesem, po prostu napisz do mnie.
Przeczytaj poniżej przedstawione Słowo Boże oraz rozważanie:
"Gdy wybierał się w drogę, przybiegł pewien człowiek i upadłszy przed Nim na kolana, pytał Go: "Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?" Jezus mu rzekł: "Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg. Znasz przykazania: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę". On Mu rzekł: "Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości". Wtedy Jezus spojrzał z miłością na niego i rzekł mu: "Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!" Lecz on spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości." Mk 10,17-22
Od ponad roku, gdy czytam ten fragment moją uwagę przykuwa zdanie: „Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną”. Uderzają mnie dwie sprawy, które wzbudzają we mnie sprzeciw! Po pierwsze: „jak to mam sprzedać wszystko i rozdać ubogim?!” A co ze mną? Gdzie ja mam się podziać? Za co żyć? Czy Jezus nie myśli wcale o mnie, a troszczy się tylko o innych? I druga sprawa, która równie mocno mnie porusza: „jak mam pójść i chodzić za Jezusem?!”. A co z moim życiem? A co z moja rodziną? Moimi studiami? Moją pracą? Mam WSZYSTKO zostawić i iść za Nim? Ale tak naprawdę to, gdzie ja mam właściwie iść?
Czy w tobie też pojawiają się podobne emocje do moich? Czy w związku z tą sytuacją i moim rozważaniem jesteś zły na Jezusa? Czujesz się niekochany? Niezrozumiany? Rodzi się w tobie ogromny bunt? A może, jest w tobie pokój i wiesz co Jezus chce ci w tych słowach powiedzieć?
W czasie dzisiejszej modlitwy zapraszam cię do tego, abyś wyobraził sobie tą scenę z Ewangelii. Postaw się w roli tego młodzieńca. Co czujesz, gdy Jezus wypowiada do ciebie słowa, abyś sprzedał wszystko i poszedł za nim?
Otwórz się na uczucia jakie się w tobie pojawiają. Nie bój się tego, że będzie to nawet złość na Boga. Powiedz o tym wszystkim Jemu. Zastanówcie się wspólnie, dlaczego takie emocje się pojawiają.
Przygotuj się do modlitwy. Znajdź spokojne, ciche miejsce. Wyłącz telefon, komunikatory. Zadbaj w miarę możliwości, aby nikt ci nie przeszkadzał. Ustaw 10-15 minut na stoperze lub budziku i pomódl się zaproponowanym przeze mnie fragmentem z Ewangelii.
Modlitwa:
1. Wykonaj Znak Krzyża „W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen”
2. Odmów „Ojcze nasz”.
3. Czytaj powoli tekst Ewangelii, a następnie tekst rozważania. Wyobraź sobie proponowaną sytuację i zobacz jakie emocje ci towarzyszą. Próbuj je nazwać.
4. Odmów: „Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu, jak była na początku, teraz i na wieki wieków. Amen”
5. Uczyń znak krzyża.
Błogosławię Monika