Pismo Święte (nie) dla każdego? [6]
„Nie chce mi się dziś, pomodlę się jutro.” „Jestem zmęczony, może innym razem.” „Mam inne zajęcia, dziś nie zdążę.” „Nie czuję potrzeby.” „Nie potrzebuję modlitwy.” „Modlitwa nic mi nie daje.”
Przytoczone powyżej zdania to jedne z najczęstszych kłamstw w jakie, w bardzo łatwy sposób, dajemy się wplątać kuszeni przez szatana.
Na razie odniosę się tylko do ostatniego stwierdzenia. Z pozostałymi zdaniami pozostawię cie na czas spotkania z Bogiem.
„Modlitwa nic mi nie daje” ... Kiedy słyszę takie wypowiedzi, aż chce się zapytać – a próbowałeś? I nie mam tutaj na myśli próby przez jeden dzień i stwierdzenia, że Bóg milczy i to nie ma sensu. Zadaj sobie kolejne pytania – czy widać efekty po jednym dniu ćwiczeń? Po jednym dniu stosowanej diety? Nie wiem jak u ciebie, ale mi jeden dzień odchudzania w niczym nie pomagał i zdecydowanie mogłabym powiedzieć podobnie jak Ty – to bez sensu, bo ta dieta nic nie daje! Jak w wielu dziedzinach życia potrzebna jest systematyczność, wytrwałość, nauka, aby coś ruszyło, aby zobaczyć efekty, tak samo w modlitwie. Bóg jest wielki i jeśli będzie tylko chciał, może cię powalić swoją obecnością już podczas pierwszego spotkania. Znając jednak życie, bardzo często potrzebujemy czasu, aby nauczyć się dialogu z Stwórcą.
Proszę Cię nie rezygnuj z rozmowy z Tatą, który chce cię prowadzić po bardzo trudnych ścieżkach twojego życia. Potrzebujesz Jego pomocy. Jego miłości, akceptacji, wsparcia, pokoju. On naprawdę na ciebie czeka z otwartymi ramionami.
W związku z zdaniami jakie przytoczyłam na samym początku, pragnę zaprosić cię do stanięcia w czasie dzisiejszej modlitwy w obliczu własnej śmierci. Wiem, mocne! Żyjemy tak bardzo zabiegani, że zapominamy o najważniejszych rzeczach dlatego, że zapominamy o tym, że kiedyś zakończy się nasze życie. Dlatego zatrzymaj się dziś, stań, spójrz wokół siebie i pomyśl: "co gdybym miał się jutro nie obudzić?"
Słowo Boże przychodzi nam z pomocą i podpowiada na co powinniśmy zwrócić uwagę, szukając odpowiedzi na to bardzo ogólnie postawione powyżej pytanie.
Oto fragment Ewangelii na dziś: „I opowiedział im przypowieść: "Pewnemu zamożnemu człowiekowi dobrze obrodziło pole. I rozważał sam w sobie: Co tu począć? Nie mam gdzie pomieścić moich zbiorów. I rzekł: Tak zrobię: zburzę moje spichlerze, a pobuduję większe i tam zgromadzę całe zboże i moje dobra. I powiem sobie: Masz wielkie zasoby dóbr, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj! Lecz Bóg rzekł do niego: "Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował?" Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem". Łk 12, 16-21
Słowa Jezusa powiedziane w tej przypowieści są bardzo mocne i trudne. Zatrzymaj się jeszcze raz przy zdaniu: „Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował?" W związku z tym zdaniem wyobraź sobie co by było, gdybyś dzisiejszej nocy odszedł do Pana? Człowiek z przypowieści gromadzi sobie skarby na ziemi. Goni za pieniędzmi, dobrami. A jak wygląda twoje życie? Najlepsza praca, najlepszy samochód, najlepszy komputer, największe mieszkanie, najnowsze meble… Jezus mówi bardzo bezpośrednio: „głupcze! no i po co ci to wszystko jak jutro może już cię nie być?”. Pomyśl o tym, co jest dla ciebie ważne? Na czym najbardziej się skupiasz? Czy nie jest tak, że zapominasz nie tylko o Bogu, ale także o najbliższych? Słowo Boże pyta: „komu więc przypadnie to, coś przygotował?”. Czy nie jest tak, że przez gonitwę za pieniędzmi, władzą, dobrami zniszczyłeś relacje z innymi osobami? Czy nie jest tak, że tak naprawdę po twojej śmierci, nawet nie będzie komu przejąć tego wszystkiego co zgromadziłeś? Po co pracujesz? Po co tak gonisz? Co jest dla ciebie ważne?
Wyobraź sobie swój pogrzeb. Kto na nim się pojawi? Co mówiliby o tobie ludzie którzy by tam byli? Czy są to słowa które naprawdę chciałbyś usłyszeć? A może warto coś zmienić? Stań w prawdzie. Nie udawaj. Przed Bogiem nic nie da się ukryć, bo On przenika i zna nas. On chce cię uwalniać. On chce leczyć twoje serce. Czy w obliczu wizji przemijalności nadal uważasz, że praca, miliony zajęć, zmęczenie są ważniejsze niż bycie bogatym przed Bogiem? Niż spotkania z Bogiem? Po śmierci nie z samochodu, mieszkania, laptopa będziemy rozliczani, ale z miłości do Boga i bliźnich.
I nie, nie chcę żebyś żył w strachu! Odnajdź pokój w relacji z Ojcem, który kocha Cię nieskończoną miłością i pragnie powiedzieć do ciebie „nie bój się, Ja jestem przy tobie”.
Stań przed Żywym i Prawdziwym Bogiem i porozmawiaj z Nim o tym wszystkim podczas modlitwy. Znajdź miejsce gdzie będziesz sam. Ustaw 10-15 minut na stoperze. I pamiętaj, abyś był sobą i nikogo nie udawał, bo Bóg zna cię i takiego jakim jesteś teraz właśnie KOCHA CIĘ!
Modlitwa:
1. Wykonaj Znak Krzyża „W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen”
2. Prostymi słowami przywitaj się z Jezusem, ofiaruj Mu ten czas modlitwy i poproś o Jego obecność oraz błogosławieństwo. Na przykład: Jezu, mój Panie i Zbawicielu. Mój przyjacielu. Bardzo cieszę się, że mogę się z Tobą teraz spotkać. Dziękuję, że dałeś mi ten czas. Proszę Cię, pobłogosław i wypełnij swoją obecnością naszą rozmowę.
3. Czytaj powoli tekst Ewangelii, a następnie tekst rozważania. Stań najpierw w obliczu swojej śmierci, a następnie swojego pogrzebu.
Do jakich wniosków doprowadza cię to rozmyślanie? Wywołuje spokój, niepewność, radość, przerażenie? Mów o tym wszystkim co dzieje się w twoim sercu Bogu, nie bój się.
4. Na samo zakończenie modlitwy podziękuj Bogu, że dał ci życie. Na przykład: „Dziękuję Ci Jezu, że mnie stworzyłeś. Dziękuję, że dajesz mi kolejne dni na to, abym mógł chodzić po ziemi, pracować, być. Dziękuję, za to że jestem.”
5. Uczyń znak krzyża.
Otaczam cię modlitwą i wstawiam się do Boga za tobą prosząc, aby przemieniał twoje serce i otwierał cię na Swoją Miłość
Nie poddawaj się! I ja w ostatnich dniach wiele walczę, aby nie rezygnować z Głoszenia Dobrej Nowiny! Więc jeśli tutaj (do końca tekstu) dotarłeś, proszę o modlitwę za mnie o siłę i dary Ducha Świętego, abym wiernie wypełniała wolę Najwyższego! CHWAŁA PANU!
Monika – nieustraszona!