Pismo Święte (nie) dla każdego? [3]
Dziś chciałabym prosić cię o to, abyś nie oceniał swojej modlitwy. Szczególnie na początku mamy tendencje do tego, by podchodzić nadzwyczajnie krytycznie do wszystkiego. Być może dopiero zaczynasz swoją przygodę ze spotkaniami z Słowem Bożym, więc dlaczego miałbyś się porównywać do innych którzy „trenują się” w tym latami? Czy małemu dziecku, które dopiero uczy się chodzić wytykasz każdy błąd i mówisz mu w końcu, żeby sobie odpuściło, bo ani trochę nie dorównuje tobie?
Jak we wszystkim, tak i w modlitwie potrzebny jest czas, aby się jej nauczyć. To co uważam za najpiękniejsze i co najbardziej mnie fascynuje w modlitwie to fakt, że uczymy się jej całe życie. Nigdy nie dojdziemy do miejsca w którym już osiągnęliśmy wszystko. To jest piękno Boga! To, że gdy już wydaje nam się, że „Go mamy”, okazuje się, że jednak jest dalej niż myśleliśmy i musimy budować dalej.
Proszę cię, nie myśl o tym co wydaje się, że zrobiłeś źle. Nie zastanawiaj się nad tym, że nie czujesz obecności Boga, że On ci przecież nic nie odpowiada. Nasłuchuj i daj sobie czas. Bądź dla siebie jak kochany rodzic, który nie ocenia, ale wspiera w działaniu.
Dzisiejszy fragment z jakim chciałabym, abyś trochę pobył to przypowieść o dwóch synach z Ewangelii świętego Mateusza. „Co myślicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: "Dziecko, idź dzisiaj i pracuj w winnicy!” Ten odpowiedział: "Idę, panie!", lecz nie poszedł. Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: "Nie chcę". Później jednak opamiętał się i poszedł. Któryż z tych dwóch spełnił wolę ojca?» Mówią Mu: «Ten drugi». Wtedy Jezus rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego. Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości, a wyście mu nie uwierzyli. Celnicy zaś i nierządnice uwierzyli mu. Wy patrzyliście na to, ale nawet później nie opamiętaliście się, żeby mu uwierzyć” (Mt 21,28-32)
Chciałabym zaprosić Cię dziś, abyś w związku z tym fragmentem pomyślał o relacji rodzic-dziecko. Spróbuj odpowiedzieć sobie na pytania: Jak wyglądają moje relacje z rodzicami? Jak często i o czym z nimi rozmawiam? Jak często ich odwiedzam? Pomagam im z własnej chęci? Jeśli już nie ma ich na tym świecie to czy się za nich modlę? Czy chodzę i dbam o grób na cmentarzu? Jakim jestem dzieckiem? A jakim chciałabym/chciałbym dzieckiem być? Co mogę zmienić, aby być lepszym dzieckiem? Jeśli jesteś rodzicem to zastanów się: jakim jestem rodzicem? Czy dzieci mają we mnie oparcie? Mogą liczyć na moją pomoc? Czy okazuję im swoją miłość? Czy one tą miłość czują? Jakim chciałbym/chciałbym być rodzicem? Co mogę zmienić, aby być lepszym rodzicem? Kiedy spróbujesz już odpowiedzieć na te pytania, zapraszam cię do tego, aby dać się pokierować Duchowi Świętemu. Co konkretnie mam na myśli? Spróbuj dać sobie chwilę i pozwolić, aby naturalnie „przypłynęła” do ciebie jakaś sytuacja związana z rodzicem lub z dziećmi. Nie staraj się na siłę szukać i wybierać. Po prostu pozostań z pierwszym wydarzeniem jakie do ciebie przyjdzie. Nie ważne czy to będzie jakaś bardzo radosna chwila, która może spowoduje, że się uśmiechniesz, albo nawet wybuchniesz śmiechem. Czy będzie to bardzo smutny moment, który spowoduje, że napłyną łzy do twoich oczu. A może przypomni ci się coś, co wydawać by się mogło jest takie „proste i zwyczajne”. Pozostań z tym wydarzeniem przez jakiś czas. Przypomnij sobie dokładnie co się wtedy wydarzyło, kto w tej sytuacji uczestniczył, co mówił. Spróbuj zobaczyć jak się wtedy czułeś. Na koniec podziękuj Bogu za tą daną sytuację z przeszłości. Oddaj ją Jemu w całości. Nie zwracaj uwagi na to, że być może tak naprawdę oddajesz Jezusowi tą sytuację tylko słowami, a „nic się nie dzieje”, „nic nie czujesz”. Bóg to zmieni, my sami z siebie nic nie możemy. Ważna jest nasza wolna wola. Bóg czeka na nasze „TAK”. Przygotuj miejsce, ustaw budzik i spotkaj się z Bogiem. Pamiętaj, że On bardzo cię kocha.
Modlitwa:
1. Wykonaj Znak Krzyża „W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen”
2. Poproś prostymi słowami Ducha Świętego o pomoc.
Na przykład: „Duchu Święty, otwieraj mnie na swoje działanie. Pokaż mi jakie są moje relacje z rodzicami (i dziećmi). Pozwól mi spojrzeć na to Twoimi oczami. Przywołaj z mojej pamięci sytuację, którą chcesz, abym ci ofiarował. Duchu Święty prowadź! ”
3. Wróć do pytań i postaraj się na nie odpowiedzieć. Nie śpiesz się. Daj sobie czas. Przejdź do wyobrażenia sobie sytuacji. Nie bój się, gdy przyjdzie jakaś trudna sytuacja, której być może się wstydzisz. lub boisz. Bóg przenika i zna cię. Pozwól Mu działać. Wprowadź Go do tej sytuacji. Oddaj Mu ją. Możesz to uczynić prostymi słowami, np. „ Panie Jezu, Ty przenikasz mnie i znasz mnie. Ty wiesz kiedy siadam, kiedy wstaję. Wszystkie moje drogi są Ci znane. Ofiarowuję Ci tą sytuację z przeszłości. Oddaję Ci także siebie. Przemieniaj moje serce Panie.”
4. Na minutę przed końcem czasu pomódl się krótką wybraną przez ciebie modlitwą. Na przykład: Ojcze nasz lub Zdrowaś Maryjo.
5. Uczyń znak krzyża. Daj pokierować się Duchowi Świętemu! Jeśli masz jakieś pytania lub chcesz się podzielić swoimi doświadczeniami pisz :) Błogosławię Monika
P.S. Na zdjęciu zakładka pochodzi z NoTesu Kobiety, projektu Serce Kobiety.