top of page

Otoczenie ma znaczenie

Jestem optymistką – to fakt niepodważalny. Momentami bardzo niepoprawną optymistką. Moi przyjaciele i bliscy znajomi mogą to potwierdzić. Dla mnie zawsze szklanka jest do połowy pełna, a każda trudność po to, abyśmy wychodzili z niej silniejsi. Uważam, tak samo jak św. Ignacy z Loyoli, że „człowiek mądry i z cierpienia wiele się nauczy.”. Nie mogę powiedzieć o sobie jednak, że jestem niezniszczalna. Jak każdy z nas mam chwile, kiedy nie daję sobie rady, kiedy nie ogarniam życia, kiedy mam dość. I właśnie w takich momentach, tak jak zaznaczyłam w tytule, to otoczenie ma ogromne znaczenie…

Będąc w swoim życiu kilkukrotnie na różnych rekolekcjach, dniach skupienia, spotkaniach młodych, zauważyłam jak wspaniała panuje tam atmosfera. Ludzie pomimo tego, że widzą się pierwszy raz witają się z uśmiechem i rozmawiają ze sobą jakby znali się od zawsze. Osoby, które są gdzieś z boku wystraszone i niepewne, szybko są przekonywane przez innych radosnych i otwartych, że nic złego im nie grozi. Otrzymują tyle miłości, że aż trudno jest się nie uśmiechnąć. Sama również byłam na etapie wycofania, ukrycia się. Wtedy w mojej głowie krążyły myśli: „Ok, przyjechałam na te rekolekcje, ale dajcie mi spokój. Ja tu gdzieś z boku posiedzę i sobie porozmawiam z Bogiem.” Jednak, będąc w takim miejscu, gdzie przez ludzi przelewa się miłość Jezusa, nie da się siedzieć samemu. Tego właśnie doświadczyłam na własnej skórze. I gdy się przełamałam, gdy przekonałam się, że nie zostanę wyśmiana i skrytykowana, gdy zrozumiałam, że jestem akceptowana taka jaka jestem, na mojej twarzy automatycznie pojawił się uśmiech. W moim sercu natomiast zrodziło się pragnienie: „chcę przekazywać to dalej! Niech inni także poczują, że są kochani. Że kocha ich Jezus.” Ponieważ, gdy pozna się miłość Jezusa w spojrzeniu i szczerym uśmiechu drugiej osoby, dzieją się rzeczy piękne.

W związku z tymi moimi doświadczeniami, w poprzednim tygodniu odważyłam się wykonać małe doświadczenie. Nie było to dla mnie łatwe, ale chodziłam po mieście z przyklejonym do twarzy szczerym uśmiechem i próbowałam „łapać ofiary” którym mogłabym tą moją radość, płynącą z miłości do Jezusa, przekazać. Dlaczego napisałam „łapać ofiary”? Bo jak się szybko okazało trudno było z kimkolwiek złapać kontakt wzrokowy. Znaczna większość przechodziła obok mnie odwracając głowę w zupełnie inną stronę. Nieliczni natomiast do których udało mi się uśmiechnąć mieli minę jakby chcieli mi powiedzieć z ironią: „no i z czego się cieszysz?” Właściwie to nie powinno mnie to zdziwić, bo sama zachowuję się bardzo podobnie w stosunku do innych osób spotkanych na ulicy. Mimo to przez chwilę byłam zawiedziona. Założenie mojego planu było zupełnie inne. Miałam sprawić, że na ustach kogoś innego pojawi się uśmiech, a tu taki zawód. Zdanie „uśmiechnij się do świata, a świat uśmiechnie się do ciebie” totalnie nie pasowało do tego czego doświadczyłam. Ale właśnie wtedy przypomniał mi się czas rekolekcji. Osoby, które otwarte witały mnie uśmiechem, gdy ja miałam trudniejszy czas, oraz osoby smutne, którym to ja przekazywałam radosne promienie.

Zrozumiałam wtedy, jak bardzo ważne jest to jakimi osobami się otaczamy. Z kim dzielimy nasze życie. I to tylko od nas zależy w jakim świecie będziemy się obracać. Czy będą to osoby, które odwzajemnią nasz uśmiech oraz pomogą nam w trudnych momentach? Czy wręcz odwrotnie, wybieramy otoczenie w którym króluje narzekanie i ciągłe przekonanie, że nie ma powodów do radości? Jesteśmy tylko ludźmi, słabymi ludźmi. I tak jak ja, doświadczyłam smutku i zwątpienia, gdy nie powrócił do mnie uśmiech dawany innym, tak samo może to dotyczyć Ciebie. Jeśli wciąż będziesz przebywał wśród osób, które ciągle negują Twój optymizm, prędzej czy później podupadniesz. Każdy z nas potrzebuje „doładować baterie radości”. Dlatego warto mieć wokół siebie osoby, które poratują uśmiechem, gdy Ty jesteś na dnie oraz, jeśli możesz się odwdzięczyć tym uśmiechem, gdy ktoś inny tego potrzebuje.

Pomyśl dziś o swoim otoczeniu. Czy są wśród Ciebie osoby które Cię podnoszą? Czy sam podnosisz Twoich znajomych?

Zdanie „uśmiechnij się do świata, a świat uśmiechnie się do Ciebie” w moim odczuciu, jest jak najbardziej prawdziwe. Jeśli sam nie dasz komuś uśmiechu, trudno oczekiwać, aby cały czas ktoś inny dawał go tobie. Pamiętaj tylko, aby szukać osób, które chcą ten dar przyjąć, a nie zabrać cie ze sobą na dno. Dawaj więc uśmiech innym, a zapewniam Cię, że ten uśmiech także otrzymasz.

Pozdrawiam Monika

P.S. Jeśli uważasz, że nie masz do kogo się uśmiechnąć, uśmiechnij się do mnie. Obiecuję, że dobro do Ciebie wróci.

P.S. 2 Dziękuję wszystkim, którzy podnoszą mnie na duchu swoim szczerym uśmiechem <3 Dobrze, że jesteście!

Featued Posts 
Recent Posts 
Find Me On
  • Facebook Long Shadow
  • Twitter Long Shadow
  • YouTube Long Shadow
  • Instagram Long Shadow
Other Favotite PR Blogs
Serach By Tags
Nie ma jeszcze tagów.
bottom of page